Zanklia
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

ETAP I - Mythos cywilizacyjny

Go down

ETAP I - Mythos cywilizacyjny Empty ETAP I - Mythos cywilizacyjny

Pisanie by Vann Pon Lip 09, 2018 10:33 pm

ETAP I - Mythos cywilizacyjny VuSXUk6

MYTHOS

Epoki poprzedzające dzisiejsze dni zwiemy czasami świetności. Kiedyś były takie czasy, gdy potrafiliśmy konstruować; kiedyś były takie czasy, w których umieliśmy walczyć; wreszcie, niegdyś były takie czasy, w których potrafiliśmy żyć.

Za nasz upadek możemy obwiniać naszych przodków, najeźdźców, ogromne kataklizmy albo nas samych, którzy nie potrafimy sprostać ich wymaganiom. Jednak minęło tyle czasu, że wiedza o antycznych królach wymyka się nawet pamięci krwi, że jakiekolwiek tablice nie są w stanie być odczytane, a ołtarze których używamy od tysięcy lat milczą, gdy błagamy o odpowiedź.

Pewien oświecony członek naszej społeczności zdołał wprowadzić się w stan ekstazy, nieznany od setek lat swoim pobratymcom, dzięki odkryciu tajemnej receptury kultywowanej przed upadkiem poprzednich cywilizacji. Ujrzał w tym sakralnym atrium rzeczy, których przekazać nam nie zdołał. Umierał z wyrazem dumny i złością zdrady na twarzy. Ujrzał...


POCHODZENIE WASZEGO LUDU:


/ AJKOWIE - niegdysiejsi mieszkańcy ziem otaczających grzbiet świata między Tetią na zachodzie, a Tartarią na wschodzie. Kilkanaście tysięcy lat temu tworzyli zunifikowaną cywilizację z siedzibą w legendarnym mieście Shulavar, znanym ze swojego przepychu i ekstremalnych walorów obronnych. Byli dość blisko spokrewnieni z Edińczykami; w porównaniu do nich byli niezwykłymi wojownikami, ale przyjmowanie nowych rozwiązań stanowiło dla nich duży trud. Ich cywilizacja miała zostać roztrzaskana w wyniszczającej wojnie przez siły króla gigantów, Bela, choć nigdy niezdobyta stolica wymarła wskutek wielkiego nieurodzaju w czasie tej wojny. Nigdy już nie podnieśli się do dawnej świetności, rozdzielając na szereg mniejszych plemion dręczonych coraz zimniejszym klimatem. Gdy nadszedł wyniszczający kataklizm, byli już zdziczałymi barbarzyńcami.

/ AELMUROWIE - potomkowie osadników z Aelmuren, zapomnianej ziemi na odległych morzach południa, którzy przybyli na kontynent dziesięć tysiącleci temu. Początkowo zamieszkiwali wybrzeża wielkiej wody południa, by rozbiec się w różne strony świata i stworzyć prosperujące, ale odizolowane od ojczyzny kolonie. Ich kultura ekstremalnie różniła się w stosunku do ludów ościennych; język przepełniony mistycznym żarem służył im do bliskiego kontaktu z bogami, architektura skupiała się wokół monumentalnych konstrukcji służących wojskowości lub życiu sakralnemu, a życie społeczne orbitowało wokół ścisłych hierarchicznie drabin. W dniach wielkiego kataklizmu utracili kontakt ze stolicą i na dziesiątki lat stracili swoje okręty, stając się wyrzutkami zależnymi od dobrej woli, lub jej braku, ludów ościennych. Skazani na wieczną tułaczkę, zatracili wreszcie swoich bogów.

/ AGARTHIANIE - pradawny lud i być może pierwsza z ludzkich cywilizacji, która wyłoniła się z pomroku dziejów. Zrodzili się na górskich szczytach Ximalaya, na szczycie znanego świata i tam wybudowali swoje pagody. Powiadają, że ziemie przez nich zamieszkiwane były wiecznie skute lodem jeszcze w erach, gdy na świecie panował blask bogów i antycznego bogactwa; byli więc ludźmi niezwykle hardymi i bogatymi duchowo, lecz pozbawionymi artystycznej finezji charakterystycznej dla mieszkańców ziem rozpieszczanych przez piękną pogodę. Stworzyli niewiarygodny system wierzeń oscylujący wokół idei harmonii i wewnętrznego ładu. Gdy ochłodził się klimat, Ximalaya odczuło to szczególnie, zmiażdżone setkami kilometrów lodowca; Agarthianie przez setki lat próbowali temu przeciwdziałać, aż w końcu, by uratować swoją cywilizację, zniknęli w głębokich czeluściach gór; od tamtego czasu niewielu o nich słyszało i niewielu także wie, czy udało im się przetrwać. Nastały tysiące lat później na powierzchni chaos najpewniej ich ominął.

/ ARIOWIE - różnorodna grupa plemion graniczących z hiperborejskimi państewkami od wschodu zyskała sobie nazwę Ariów. Wywodzący się z nieznanych stron i głoszący pochodzenie wprost od bogów, od swoich pierwszych dni zaskakiwali rzemiosłem wojennym i przychylnością swoich bóstw. Rozlali się na świat tak dalece, że w erach antycznych wielokrotnie stawali się celem paktów obronnych różnych cywilizacji. Wynaleźli latające wimany, korzystali z broni uważanej powszechnie za wszechpotężną, wykonanej z nieznanych nikomu innemu kruszców. Duże różnice wewnętrzne powodowały, że Ariom łatwiej było się mierzyć z wrogiem zewnętrznym niż prowadzić dialog między sobą; szereg wielkich wojen domowych rozbił ich imperium i pozbawił wiedzy, a straszna katastrofa będąca końcem dla tak wielu ludów przetrzebiła ich tak dalece, że przez długi czas wydawało się, że znikną z kart historii.

/ EDIŃCZYCY - ludy zamieszkałe między dwoma rzekami, które przez millenia doszukiwały się nowych nazw nadawanych przez ich następców, wywodzą się ponoć wprost z rajskiego ogrodu. Bez żadnych wątpliwości jako pierwsi ludzie opanowali sztukę agrokultury, zazielenili pustynię i zasiedlili znany świat. Powiadano, że przez tysiąclecia władał nimi bóg Amar Utuk, który miał nawiązywać długotrwałe relacje z przybyszami pozaziemskimi i istotami nieludzkimi. Edińczycy byli zaradnymi pionierami technologicznymi i społeczeństwem dalece rolniczym, bardzo bogobojnym. Żyli w regionie właściwie od zawsze, ktokolwiek ich nie poprzedzał, mógł być ich przodkiem; rozbici zostali w nieznanych okolicznościach, wchodząc ostatecznie w niewolę wielu okolicznych cywilizacji. Kataklizm spowodował upadek ich największego dzieła, pradawnego zigguratu Au, odbierając wolę i ducha, i rozbijając na dziesiątki narodowości.

/ HIPERBOREJCZYCY - pradawni mieszkańcy ziemi znanej dziś jako Thule, ale której dawna nazwa w odróżnieniu do okolicznych krain zachowała się w podaniach i szeptach starców w uszy dzieci. Byli ludźmi wojowniczymi i hardymi, zdolnymi do prowadzenia przeciągających się wojen i przeżycia w najgorszych warunkach. Wyznawali pierwotnych bogów, gardząc wyuzdanymi rytuałami, orgiami i ideą magii, a ponad nie ceniąc prostotę i bliskość natury. Blondwłosi Hiperborejczycy największą cnotę postrzegali w absolutnej lojalności wobec swoich, zdolności do poświęceń i gotowości do przeżycia; w ich relacji ze światem zewnętrznym nie dominowało jednak przestrzeganie umów, lecz ciągłe najazdy. Hiperborea została zmiażdżona przez miliardy ton lodu sunącego na południe wraz ze zlodowaceniem, a zapomniany kataklizm odebrał im wiele z ich cywilizacji i kultury.

/ MATUZALEMICI - ludy pustyń, oaz i sawann, które rozlały się po odzyskanych od morza ziemiach między krainą Nilu a międzyrzeczem. W pradawnych erach budowali miasta wykute w skałach, petry i czcili swoich bogów w krwawych rytuałach. Byli grupą bardzo zróżnicowaną już tysiące lat temu i nigdy przez dłuższy czas nie tworzyli zjednoczonego państwa; jednym wyjątkiem był okres, kiedy jeden z królów matuzalemickich o nieznanym imieniu zjednoczył ziemie od Notii po grzbiet świata na dwadzieścia lat. Ich cywilizacja upadła wraz ze zmianą klimatu, coraz większym pustynnieniem ich rodzinnych stron i utratą surowców naturalnych. Synowie dawnych rodów arystokratycznych poprowadzili swoich poddanych w nowy okres plemienny, a z niego, na skutek panującego kataklizmu, w epokę nomadycznej tułaczki, utraciwszy na wieki swoje legendarne miasta.

/ NILOCI - zamieszkali nad rzeką Nil miedzianoskórzy Niloci tworzyli kulturę w czasach, gdy jej jedynym źródłem mogła być krew i piasek. Zawsze wierni bogom, zaklinali dla nich symbole, czynili rzeczy ich domeną, aż w końcu tchnęli ich ducha nawet w pradawną rzekę Nil, która dawała życie całej ich cywilizacji. Zawsze zorganizowani i prowadzący wielkie prace publiczne, w dawnych czasach władali ziemiami południowego kontynentu od ujścia Nilu aż po głębokie południowe puszcze. Ich pradawne, pierwsze imperium zostało zniszczone pod naporem Notian i Kuszytów, zarówno mieszkańców ich państwa, jak i obcych najeźdźców. Niloci mieli przed dziesiątkami tysięcy lat kontakt ze stworzeniami, o którym niejednemu się nawet nie śniło i powiadają, że z wieloma zawarli pakty i niebezpieczne umowy. Katastrofa końca poprzedniej ery zmieniła nurt Nilu, niszcząc największe ośrodki miejskie starego państwa i redukując populację regionu do garstki ledwie, na dodatek zmieniając w pył dużą część niegdyś żyznych sawann.

/ NOTIANIE - powszechnie uważani za przodków Kuszytów Notianie znani byli w pradawnych epokach ze swojej tajemniczości. W przeciwieństwie do Aszantich, nie żyli w społecznościach plemiennych, lecz stworzyli własne hierarchie i rytuały społeczne. Czcili kiedyś Waaku, najwyższego boga-wronę, na rozkaz którego wyruszali na wielkie kampanie wojenne, plądrując ziemie tak odległe jak zachodnie wybrzeże południowego kontynentu. Pokonani w wyprawie punitywnej przez Nilotów, zemścili się później obalając ich pozycję jako hegemonów w regionie; sami jednak też nie powrócili do dawnej potęgi. Z biegiem lat zapomnieli o swoich wojowniczych korzeniach i rozbili się na setki małych miast, a potem jeszcze więcej plemion, gdy słońce zakryły chmury, w epoce chaosu; powiadają, że niektórzy Notianie oszaleli i wrócili do zwierzęcych zwyczajów, niczym nie różniąc się od zamieszkujących dżunglę małp.

/ TARTARZY - Wielka Tartaria to legendarny step rozciągający się poprzez całą dziką północ, a kończący dopiero na ziemiach Ariów i Hiperborei. Wywodzą się z niej tysiące ludów nomadycznych, które w różnych epokach najeżdżały wszystkie krańce świata, a każdy z nich odmienny, o własnym języku, obyczajach i wyglądzie. Łączyło je zawsze zamiłowanie do jucznych zwierząt wykorzystywanych także w celach wojskowych. W prowincji żyli jako nomadzi, ale krążą wciąż niezapomniane historie o ich monumentalnych stolicach zamieszkiwanych przez setki tysięcy ludzi. Tartarzy przegrali wojnę z oziębieniem klimatu, które pochłaniało całe plemiona rok po roku i zmuszeni zostali do wycofania się na skraj swojego dawnego dominium, najeżdżając okolicznych sąsiadów i przeganiając ich na dalsze terytoria. Katastrofa której doświadczył świat pozbawiła ich zdolności siewu i wielu sposobów polowań, przez co zmuszeni zostali do powrotu do bardziej prymitywnych sposobów na przeżycie.

/ TETYCI - ludy tetyckie były wielką tajemnicą kontynentu. Zamieszkiwali wysokie wzgórza na północ od Bosporii, prowadząc odizolowany tryb życia i nie angażując się w politykę wielkich mocarstw. Pomimo to, spośród nich wywodzi się wielu bohaterów dawnych lat, barbarzyńców, którzy opuszczali granice państw tetyckich i udawali się na ziemie ościenne, by pustoszyć na własną rękę okoliczne terytoria i przynosić łupy. Z tego powodu Tetyci zyskali sobie opinię wielkich grabieżców, pustoszycieli świątyń i zguby pielgrzymów; powiadają, że w pewnym okresie ich bogactwo było tak wielkie, że potrafili zbudować miasto ze złota pochodzącego ze zrabowanych idoli. Za swoją zuchwałość ten 'skarbiec świata' został ukarany trzęsieniem ziemi które rozorało ich wzgórza, pochłaniając wszystkie łupy i skarby po przodkach, a Tetytów zostawiając bezbronnych i ze strzaskaną wolą.

/ KANDAMICI - mieszkańcy wysp położonych na południe od krainy Sindhów i innych okolicznych ludów szczycili się wielką odrębnością. Handlarze, mędrcy i podróżnicy, poznali dziesiątki mórz i nawiązali kontakty nawet z Aelmurami w ich dawnej ojczyźnie, a także z innymi morskimi ludami. Dużą wagę przykładali do rozwoju technologicznego i ekspansji nowych rozwiązań, za co w epokach następnych zostali ukarani utratą języka, dzięki znajomości którego mogliby odczytać pisma swoich przodków. Od tamtego czasu pozostawali wielokrotnie w niewoli innych ludów; kiedy jednak byli wolni, czynili rzeczy monumentalne i prowadzili świat ku nowemu. Ich wyprawy w czasie czasu sądu rozgniewały morskie bestie, z których najgroźniejsza, legendarny Lewiatan, wychynęła spod powierzchni oceanu jak góra i pochłonęła wyspę stołeczną Kandamitów, rozsyłając resztę po świecie jak baranki na rzeź.

/ SINDHOWIE - zamieszkujący nad świętą rzeką zachodniego subkontynentu Sindhowie otwierali poczet cywilizacyjny, będąc jednymi z pierwszych, którzy poznali sposoby na przetrwanie i korzystanie z narzędzi. Szybko zaaklimatyzowali się w swoich puszczach, prowadząc akcje osiedleńcze na wschodzie i zachodzie, budując gigantyczne pagody i tworząc własne panteony. Swego czasu toczyli wojny o wpływy z Sinami i Agarthianami, z których wychodzili zawsze obronną ręką. Najczęstszy kontakt mieli z cywilizacjami Kandamitów i Aelmurów, z którymi to albo handlowali, albo wojowali. Sindhowie relatywnie umknęli gróźb niszczycielskiego kataklizmu dzięki bezpiecznemu położeniu ich subkontynentu, dzięki czemu też tuż po nim zdołali zdominować okoliczne, przetrzebione ludy i zająć ich ziemie.

/ SINOWIE - założyciele cywilizacji Xianra, prosperującej równolegle z innymi starymi państwami, dalecy byli od spraw zachodu. Zawsze odizolowani, budowali swoje struktury państwowe w nieznajomości tamtejszych realiów i w zasadzie nigdy nie poznali obcych bogów. Czcili swoje obskurne bóstwa, w zależności od regionu, czasami przekuwali małe państwa żyjące w całości filozofiami w potężne imperia; zjednoczona Xianra stanowiła przed dziesięcioma tysiącami lat siedzibę Nefrytowego Orędownika, przez wielu uważanego za boga powstałego w całości z zasług Sinów, który miał też stanowić ich retrybucję za ignorancję w stosunku do piękna otaczającego ich świata; karą dla Sinów stała się jednorodność, zmieszanie skutkujące w pogorszeniu jakości kultury i zapomnieniu o czasach ojców. Katastrofa sprowadziła na całą Xianrę gigantyczną suszę, która potrwała przez dziesiątki pokoleń. Gdy po raz pierwszy od tak długiego czasu spadł deszcz, po dawnej jedności nie było już ani śladu.

/ ASZANTI - czarnoskórzy mieszkańcy południowego kontynentu nigdy nie wykuli wielkiej cywilizacji. Relatywnie nowi na arenie dziejów, ale też na swój sposób pradawni, byli tutaj tak przed, jak i po katastrofie. Niewielu z nich potrafiło używać narzędzi i nawet komunikować się, tworzyli barbarzyńskie, prawie zwierzęce komuny i żyli na swój sposób w dżunglach, uprawiając kanibalizm i dążąc do spełnienia swoich chorych, plemiennych żądz. Wyznawali wielu bogów, z których najważniejszym był Koh, mięsny bóg, który dawał ludziom kwitnienie w dziewiątym księżycu po zapłodnieniu lub oddawał ich mięso do spożycia robactwu, gdy zawiedli go po przegranej walce.
Vann
Vann
Admin

Liczba postów : 59
Join date : 08/07/2018

https://zanklia.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach